My lwy

Maroko

a jak myślisz??jasne że nie!!*

*żartuje

Maroko

-A co mi z tego przyjdzie?
Chaos nie był zadowolony z propozycji Elzy.
-Tygrysy nikomy nie pomagają.
-Proszę!Damy ci co zechcesz!Już dużej nie wytrzymamy tej wojny!
-Nie mój problem...
Elza spojrzała na niego wzrokiem pełnym smutku i złości.
-Chodźmy.
-I co my teraz zrobimy?-zapytała piskliwym głosikiem mała Elsanta.
-wrócimy na lwią skałę...-odparła Elza.
-hej!patrzcie!tam!-syknęła Kari patrząc w las.
Kolejna porcja lampartów kierowała sie na lwią skałe.Kari pobiegła przed siebie.
-Co ty?
-ćśś!
Lamparty weszły na zwalony pień, który był mostem .Pod spodem była głęboka rzeka.Gdyby ktoś do niej wpadł i by sie nie utopił, to na pewno ostre kamienie na dnie przedziurawiłyby go na wylot. Mr. Green

Wszystkie lamparty były już na środku pnia gdy nagle zauwarzyli Kari.
-Patrrzcie!-krzyknął jeden
-Zabijmy ją! Przecież to lew!
Zaczęli biec, ale Kari popchnęła pień i wpadli do wody.

Rozległ się niemiły trzask łamanych i miarzdzonych kości.To pień wpadł do woby prosto na lamparty.
-AaAaaa!!Elza!
Elsanta przytulila się do Elzy
-Nie mogę na to patrzeć!Ble!
-Już dobrze...nie bój się...

Nadeszła noc.Elza ,Elsanta i Kari położyły się spać.Elsanta nie mogła spac, usnęła dopiero gdy Elza ją przytuliła.
[link widoczny dla zalogowanych]

-Elza?Elza, śpisz?
-Nie...
-Zobacz jak ta mała się do ciebie przytula..
-Wiesz...bardzo ją polubiłam ,chociaż nie jest malutką lwiczką ani moją córką...Nie chcę jej mówić, ale widziałam jej rodziców.Lamparty nawet ich...no wiesz...zabili......
C.D.N

Kavar

Niezłe

Maroko

Wczesnym rankiem Kari,Elza i mała Elsanta poszły na lwią skałę.widac było że lwy są zmęczone .Musimy wreszcie coś zrobic.Elza rozejrzała sie i nagle ujrzała Shebę.
-Sheba!
Lew był cały we krwi.Elsanta szybko uciekła.
-Elza!Tak się bałem o ciebie!Gdzie byłas?
-Wszędzie...
Do sheby podszedł wielki lampart.widząc Elze ryknął i skoczył na nią , ale ona była szybsza i odsunęła się.L:ampart spadł z wielkiej skały.
-Poczekaj!-Krzyknęła Elza.
Wiedziała już co zrobic.pobiegła wzdłuż rzeki, którą blkował stos kamieni pełniących rolę tamy.Elza podwarzyła kamienie wielkim patykiem i wszystkie runęły .tymczasem Kari i inne lwy z lwiej skały biegły do Elzy ,a za nimi wszystkie lamparty.Lwy wiedziały o planie wiec w porę się odsunęły, za to lamparty zostały przygniecione.
Kovu i Kiara pobiegli do Elzy.
-jesteś wrezszcie!tak się martwiliśmy!
Weszli na lwią skałę gdzie odbyło się przyjęcie Sheby do rodziny królewskiej.
-Elza?Co teraz ze mną będzie?Gdzie moja mama i tata?-pytała Elsanta
-Oni...oni zamieszkali gdzie indziej
-nie chcą mnie?
-myślą że nie żyjesz...
-A mogę byc twoja córką?
-No raczej nie, ale wiesz ze i tak cuie nie zostawie.Od dziś mieszkasz na Lwiej skale!

"to niemożliwe"-myślal nowy władca lampartow.-"niemożliwe!Ale i tak tego pożałują!"

The End
nie martwcie sie!będzie krol lew 5!!
[link widoczny dla zalogowanych]

Dena

TO SUPER!!!!!!!!!!!!!!!ALE DLACZEGO TAKA KRÓTKA? mikolaj?

Maroko

bo nie miałam juz pomysłów Mr. Green

Dena

No to może zaczniemy KL5??

simba

dobry pomysł Deno

simba

dobra mozemy juz zakonczyc wątek.

Maroko

Opowiadanko skończone, opinie (chyba) wyrażone więc zamykam. Dziękuję za wszystkie miłe słowa i komentarze.Fajnie, że tak wam się podoba kl4 by maroko.Mam nadzieję, że bedziecie czytać także zamstę Rubisy, która już sie zaczyna rozkręcać Smile