Forum My lwy Strona Główna My lwy
Forum istaniało do roku 2008. Zostało zniszczone przez spamerów i próbowało powstać,lecz nie udało sie.Dziekuje wszystkim, ktorzy tu pisali...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zanim narodził się Simba (KL 0)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum My lwy Strona Główna -> Nasze wersje Króla lwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maroko
Lew
Lew



Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 1010
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: lol

PostWysłany: Pią 14:07, 26 Sty 2007    Temat postu:

Biedny Mohatu, mam nadzieję , że spotka jeszcze przyjaciela i go przeprosi za niesłuszne osądzenie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rysownik
Fan króla lwa
Fan króla lwa



Dołączył: 11 Gru 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z 6 metrów po ziemią

PostWysłany: Pią 17:38, 26 Sty 2007    Temat postu:

7 - "Wszystko wraca do normy"


Po odbytej z Rafikim rozmowie, Mohatu poszedł spać. Chciał zapomnieć o tym co wydarzyło się tego dnia. Jednak tej nocy nie mógł spać spokojnie, był męczony przez okrutne koszmary. Jego wybawieniem było nastanie świtu, promienie słoneczne, które wpadły do jaskini wybudziły go. Nie chcąc dłużej leżeć, powstał i skierował się ku rzece Dogo, z której zawsze można było napić się krystalicznie czystej wody. Rafiki nie raz opowiadał o niezwykłych właściwościach cieczy pochodzącej z Dogo. Ponoć mogła ona zapewnić ukojenie zranionej duszy, stąd też wzięła się nazwa Dogo, czyli spokój. Leżała ona blisko granicy ze Złą Ziemią, zapewne wypływała z tamtejszych gór, a wpływała do małego jeziorka, nazywanego przez zwierzynę wodopojem. No, ale dosyć już o geografii. Mohatu doszedł do rzeki, obniżył łeb i zaczerpnął świeżej, czystej wody. Nagle spokój zakłócił czyjś głos:
- Witaj jaśniepanie! - powiedział piskliwy głosik. Młody lew obrócił głowę.
Mohatu zobaczył młodą, brązową lwiczkę w jego wieku, była to Upendo, córka jednej z lwic starszego pokolenia. Lew nigdy nie zwracał na niej większej uwagi, ale ona od dawna ukrywała miłość do młodego króla. Zawsze patrzyła jak świetnie bawi się z innymi lwiątkami, tylko nie z nią. Tu warto wspomnieć o istnieniu innych młodych, bowiem na Lwiej Skale mieszkały jeszcze dwa lwiątka. Mariaf i Nefrid - dwie pomarańczowe siostry, Nefrid była jedyną i najlepszą przyjaciółką Upendo. Powróćmy jednak do naszej opowieści. Mohatu spojrzał na lwiczkę ze wzgardą i nic nie odrzekł. Ona zaś podeszła do niego i uśmiechnęła się do niego szeroko. Król tylko prychnął i odszedł. Lwica podążyła za nim, wreszcie miała szansę na lepsze poznanie się, pocieszając go w trudnej chwili. On nie chciał dzielić się z nikim swoimi uczuciami, zachowują dystans wobec innych. Oburzona jego zachowaniem Upendo rzekła:
- To tak się traktuje swoich poddanych?
- Odejdź stąd, chcę zostać sam ze swoim bólem. - odrzekł jej Mohatu.
- Mohatu!
- Idź sobie! Prawie Cię nie znam!
- Oj, przestań, wyluzuj się! - to powiedziawszy lwica ugryzła go w ogon.
- Aaau! Co to za szczeniackie wygłupy!?
- No, dawaj pobawmy się!
- No, w sumie... co mam do stracenia?
I tak między Mohatu i Upendo nawiązała się nic przyjaźni i porozumienia. Przez najbliższe dni umilali sobie czas swoim towarzystwem. Młody król czuł się tak jak wtedy kiedy bawił się razem z Jarulfem. Pewnego dnia, gdy razem z Upendo patrzył w gwiazdy, ona zapytała:
Powiedz mi, Mohatu, czy jest jakiś sposób, żeby na twoim pyszczku pojawił się uśmiech?
- Tak, muszę zemścić się na hienach za śmierć ojca i muszę przeprosić Jarulfa.
- Rozumiem.
Następnego dnia, kiedy Mohatu się obudził zauważył, że w pobliżu nie ma Upendo. Szukał jej na Lwiej Skale i w jej okolicach, jednak nic nie znalazł.
Poszedł do Nefrid, jako jej najlepszej przyjaciółki, czy nie wie gdzie ona jest.
- Nigdzie jej nie widziałam, ale mówiła, że idzie zrobić coś ważnego na Złej Ziemi dla Ciebie. - opowiadała pomarańczowa lwica.
- Co?! Ale dlaczego? - zdenerwował się Mohatu, domyśliwszy się o co chodzi.
- Mohatu, gdybyś Ty wiedział jak ona Cię kocha...
- Co?! Zresztą nieważne nie zamierzam stracić kolejnej bliskiej mi osoby! Idę jej szukać! - krzyknął król i ruszył w stronę kanionu prowadzącego do Złej Ziemi. Biegł co sił w łapach, gdy tylko znalazł się w "korytarzu", zaczął uważnie nasłuchiwać i rozglądać się. W kanionie było dość ciemno i trudno było cokolwiek zobaczyć, słyszał za to czyjeś ciche krzyki, powarkiwania i ledwo słyszalny chód. Natychmiast ruszył w stronę, z której dochodziły dziwne dźwięki.
Z czasem odgłosy stawały się coraz głośniejsze. W końcu z ciemności wyłoniło się sześć hien i Upendo, która została zapędzona w kozi róg. Mohatu miał już rzucić się na wrogów, gdy nagle z mroku wyskoczył brązowy lew, który z łatwością rozgromił hieny. Tym lwem był Jarulf, Mohatu podszedł do nich.
Upendo odezwała się:
- Mohatu ja...
- Wiem. - odpowiedział król i uśmiechnął się do Jarulfa.- Dziękuję Ci i bardzo Cię przepraszam...
- Nie ma za co, nie musisz przepraszać, wszyscy popełniamy błędy. - odpowiedział brązowy lew. - Czy mogę wrócić do twego stada?
- Dobrze, teraz kiedy wiem, że byłeś niewinny jestem w stanie znów Ci zaufać.
- No to co? Będziemy tak tu stać, czy wrócimy do domu.
Mohatu nic już nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął. Wszyscy cali i zdrowi wrócili na Lwią Skałę.


Koniec odcinaka 7.
Bleee.... Nienawidzę pisać wątków miłosnych!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maroko
Lew
Lew



Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 1010
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: lol

PostWysłany: Pią 19:38, 26 Sty 2007    Temat postu:

Brawo! Super! Szkoda że razem nie walczyli z hieniskami ... ale to nic ,
Pewnie potem Mohatu i Upendo będą małżenstwem czy cos w tym rodzaju ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rysownik
Fan króla lwa
Fan króla lwa



Dołączył: 11 Gru 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z 6 metrów po ziemią

PostWysłany: Pią 19:44, 26 Sty 2007    Temat postu:

To i tak, jest oczywiste, że będą. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rysownik
Fan króla lwa
Fan króla lwa



Dołączył: 11 Gru 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z 6 metrów po ziemią

PostWysłany: Sob 18:13, 27 Sty 2007    Temat postu:

Od razu mówię, że ten odcinek, może być dość krótki.

8 - "Narodziny"

Minęło wiele czasu, odkąd Mohatu pogodził się z Jarulfem. Obaj stali się już całkowicie dorośli, dojrzali. Król miał ciemno brązową grzywę, symbol jego władztwa na sawannie. Jarulfa mianował kanclerzem, co czyniło go odpowiedzialnym za kontakty z sąsiednimi stadami. Tu warto wspomnieć, że podczas jednej z rozmów pod gwiazdami kanclerz wyjawił Mohatu, co stało się z jego ojcem. Otóż okazało się, że Jarulf został wrobiony w morderstwo przez swoją własną matkę. Ona wysłała hieny, aby zaatakowały Raldina, a swojemu synowi kazała jak najszybciej wracać do domu wiedzą, że natrafi on na ciało króla. On chcąc sprawdzić co się z nim stało, obejrzał jego rany, brudząc sobie łapy krwią.
Wtedy Jarulf zrozumiał, że jego matka jest podłą i nikczemną lwicą, która nie zawaha się użyć go do zemszczenia się na rodzinie królewskiej. Odrzucił też wszystko co mówiła o Mohatu i jego ojcu. Wracając do opowieści. Król był niezwykle szczęśliwy, bowiem królowa Upendo spodziewała się potomstwa. Radosnym ojcem został już Jarulf razem z Nefrid, mieli małego brązowego synka Hadharaniego. Na wieść o nadchodzących urodzinach bardzo ucieszył się Rafiki, gdy tylko się o tym dowiedział rzekł do królewskiej pary:
- Jakże się cieszę, że szykuję się kolejny obrót kręgu życia!
- Kręgu życia? Hmm... cóż to doskonały pomysł. Nazwijmy to lwiątko Aushi, czyli życie. - oznajmił Mohatu. - Ale, jak moglibyśmy uczcić narodziny dziecka?
- Można by pokazać małe wszystkim zwierzętom mieszkającym na tej ziemi, Mohatu. - zaproponował mandryl.
- Czyli tak prezentacja co? Zgoda.
Niedługo potem nadszedł ten wieli dzień. Ku zdziwieniu wszystkich członków stada, Upendo urodziła dwa małe lwiątka - piaskową córkę i pomarańczowego syna. Córkę zgodnie z tym co wcześniej postanowili nazwali Aushi, a synka Ahadi, czyli sprawiedliwość. Parę dni później, wczesnym świtem odbyła się uroczysta prezentacja. Pod Lwią Skałą zebrały się wszystkie zwierzęta, w tym także te latające. Rafiki wziął od Upendo najpierw córeczkę, a potem poszedł z nią na koniec skały i uniósł wysoko w górę. Zdenerwowana i przestraszona tym Aushi zaczęła płakać, miotać i drzeć się wniebogłosy. Mandryl bojąc się, aby nic się jej nie stało szybko i delikatnie oddał ją matce. Zaraz po tym jak mała się uspokoiła, wziął na ręce jej braciszka i naznaczył na jego czole znak, miało to oznaczać, że jest on następcą tronu. Powtórzył z nim tą samą czynność co z jego siostrą, z tą różnicą, że maluch zniósł to dzielnie. Wtedy Rafiki oznajmił wszystkim zgromadzonym:
- Oto jest wasz książę, Ahadi!

Koniec odcinka 8.
[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rysownik
Fan króla lwa
Fan króla lwa



Dołączył: 11 Gru 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z 6 metrów po ziemią

PostWysłany: Pon 17:20, 29 Sty 2007    Temat postu:

9 - "Nieposłuszeństwo i Ratunek"


Od narodzin lwiątek minęło kilka tygodni. Były teraz pełne energii i zapału do zabawy. Mały Ahadi nie mógł usiedzieć w miejscu, ciągle wpadał wciąż na nowe pomysły na zabawy, które nieraz mogły się źle skończyć. Przykładem takiej zabawy było na przykład zaczepianie antylop gnu i jak najszybsze oddalanie się od nich.
Do głupich zabaw zawsze przyłączał się Hadharani, który z powodu braku lepszej rozrywki zrobiłby wszystko byleby zabić nudę. Był on bardzo nieśmiały i rzadko okazywał innym swoje emocje. Aushi miała często wątpliwości, co do tego, czy aby na pewno brat nie wpędzi jej w tarapaty. Pewnego radosnego, słonecznego dnia, gdy razem sobie spacerowali Ahadiego nagle olśniło:
- Wiem! Mam fajny pomysł na zabawę! Chodźmy do Krwawego Wąwozu!
- Ahadi, ale wąwóz prowadzi do Złej Ziemi! A mama mówiła, że nie wolno tam chodzić! - natychmiast zaprotestowała Aushi.
- Oj! Nie bądź taka święta! Co się nam może stać? Poza tym my idziemy do Wąwozu a nie na Złą Ziemię. A ty co o tym myślisz Hadhariani?
- Ommm... No nie wiem. Mnie jest to obojętne... - odpowiedział lewek.
- Zobaczysz będziesz miał kłopoty, Ahadi! - przestrzegła brata lwiczka.
- Ty też! No dobra idziemy!
Aushi już chciała zrezygnować z wycieczki, ale przerażona myślą, że resztę popołudnia mogłaby spędzić sama, postanowiła iść razem z bratem. Ruszyli,
szli powoli, mały książę nie mógł się powstrzymać od straszenia siostry opowieściami o Krwawym Wąwozie. Krwawym nazwano go ze względu na to, że to w nim zginął król Raldin. Lwiątka jednak o tym nie wiedziały.
-... Potem zmienili się w kości, a hieny sobie poszły! - Ahadi dalej straszył siostrę opowieściami.
- Ahadi przestań! To jest głupie! - wykrzyknęła księżniczka.
Nim książę zdążył cokolwiek powiedzieć, zauważyli, że stoją przed "bramą" do wąwozu. Na ten widok Ahadi ucieszył się niezmiernie, natychmiast przebiegł przez wrota i zawołał do siostry.
- Widzisz, jestem w wąwozie i nic mi się nie stało!
- Jeszcze zobaczymy!
Po chwili wszyscy znaleźli się za bramą. Szli rozglądając się, księciu w oczy od razu rzuciły się kości martwych zwierząt. Natychmiast podbiegł w ich stronę i
zaczął się nimi bawić. Aushi już chciała to przerwać, gdy nagle wszyscy usłyszeli głośne lamentowanie. Lwiczka zapytała brata:
- C-Co, co to jest?
- Nie wiem, chodźcie, zobaczymy - "nakazał" lewek.
Szli w stronę od, której dobiegał płacz. Gdy podeszli dość blisko, ukryli się za dużą skałą i obserwowali. Zauważyli małego dzioborożca, zalanego łzami, rozpaczał on nad szkieletami dwóch dorosłych ptaków. Jękom i lamentom nie było końca. Nagle z ciemności wyłoniły się 2 pary wstrętnych, żółtych ślepi, po chwili pokazali się też ich właściciele - dwie dorosłe hieny.
Obie śmiały się perfidnie, wkrótce jedna z nich odezwała się:
- No, no. Była już wyżerka z dwóch dużych, czas na tego malucha!
Zostaw go! Ty.... - poderwał się Ahadi, który po chwili zaczął bardzo żałować tego co zrobił.
- O! Widzę, że dziś najemy się do syta, i to wszyscy! - uradowała się hiena.
- Tylko spróbuj! - odezwał się znajomy głos i zaraz wielki lew rzucił się na hieny.
To król Mohatu, sprał napastników na kwaśne jabłko, po czym zwrócił się do swych dzieci:
- Ile razy Wam powtarzałem, że tu jest niebezpiecznie?! Mogliście skończyć jak te dwa dzioborożce!!!
- Przepraszamy tato, ale skąd tu się wziąłeś? - zapytali chórem Aushi i Ahadi.
- Rafiki was widział i opowiedział mi co zamierzacie! Macie szczęście, że był w pobliżu! - rzekł Mohatu.
- Przepraszam ja... - odezwał się dzioborożec.
- Hmmm?- zaciekawił się król.
- Czy m-mogę i-iść z Wami?
- Cóż, dobrze, myślę, że możesz nam się przydać.
- Och! Dziękuję, dziękuję! - dzioborożec rzucił się na ziemię i zaczął całować ziemię.
- Jak się nazywasz? - zapytał król.
- Zazu, do usług mój panie!
Po chwili wszyscy ruszyli w drogę powrotną do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
simba
pomocnik



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z lwiej ziemi

PostWysłany: Śro 16:59, 31 Sty 2007    Temat postu:

to jest świetne proszę o C.D.N !!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dena
Lew
Lew



Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Ze Złej Ziemi

PostWysłany: Śro 19:17, 31 Sty 2007    Temat postu:

SIMBUŚ!!!!!!!!!!!!!!!!!Wróciłeś!*Rzuca się na lwa*Dobra,koniec offopu czekam na ciąg dalszy Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tasha
Lubiący dyskutować
Lubiący dyskutować



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/2

PostWysłany: Czw 20:08, 01 Lut 2007    Temat postu:

Simba i Dena muszę was ostrzec, że Rysownik i kiara 0 nienawidzą miłości i mogą wam dokuczyć jak będziecie ją sobie otwarcie okazywać, mi już dokuczyli. Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiara 0
Fan Mufasy



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z Lwiej Ziemi

PostWysłany: Czw 20:14, 01 Lut 2007    Temat postu:

*do wszystkich* Słuchajcie !!!
Jak chcecie mieć imiona pasujące do charakteru postaci to przetłumaczcie je na angielski i wpiszcie to na stronie :
[link widoczny dla zalogowanych]
tam jest słownik angielsko - siwachilijski.
A to mój mały słowniczek :

-Ahadi-porozumnienie,zobowiązanie,
-Uru-diament,
-Taka-rupieć,chcieć,
-Zira-niechęć,uraza,nienawiść,
-Sarabi-miraż,fatamorgana,
-Simba-lew,
-Kovu-blizna :-> ,
-Nuka-smród,mdłości,
-Shetani-demon,diabeł,
-Rafiki-przyjaciel,
-Pumba-piłka,bryła,paczka (coś dużego Laughing ).

Może być ??
(ma się te wiedzę !! ).
czy on jest dobry ??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum My lwy Strona Główna -> Nasze wersje Króla lwa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin