My lwy

Dena

Ale Dena pobiegła na polanę.-muszę wrócic do własnego stada,ale oni nie pozwolą simbie królować.Oni ich zabiją!Jeśli pojdę muszę z nim wziąść rozwud!-Więc Dena poszła do własnego stada.Ale nie wiedziała,że simbą ją obserwuje...

simba

-Ha więc chce wziąsc ze mną rozwod , więc proszę bardzo dostanie juz nie jestem jej lwem!!-powiedzial simba sam do siebie, po czym zawrocil.
-Tato, tato!!-kszyczal Kimba .
-Choc synu , mama chce wziąsc ze mną rozwod więc będzie go miec zalozymy nowe stado , i poszukam nowej lwicy -odpowiedzial lew.
-Skoro tak dobrze-rzekl lewek.
-No więc wyruszamy!!-wszasnął simba.
-ok-Simba i Kimba poszli szukac wlasnego stada.
-Tato daleko jeszcze do tego miejsca?-zapytalo wiątko.
-Nie juz jestesmy proszę-Simba pokazal synowi piękne miejsce , nagle jakas lwica wpadla na simbę.
-Kim jestes?-zapytala.
-Ja jestem Simba.
-Simba? znalam kiedys simbe... to ty?-zapytala lwica.
-Aronii??-zapytal simba.
-Tak simbus-lwica podskoczyla z radosci.
-a oto moj syn-powiedzial simba pokazując syna.
-Więc jestes zonaty?-rzekla lwica.
-Juz nie , biore rozwod - odpowiedzial lew.
-Więc mozesz udawac mojego lwa??-zapytala .
Jasne!!-wykszyknął Simba.
-Ok, a ty kimbus będziesz mojim syneczkiem, dobrze chodz zaprowadze was do stada aha jestes prsywodcą!!-kszyknęła.
-Fajnie!!-powiedzia;l kimba, po czym poszedl za ojcem.

Vikka Aleu

Nagle kolejna rozpędzona lwica wpadła na Simbę, i przez przypadek ich pyszczki zetknely sie ze sobą.
- Och przepraszam - powiedziala lwica i odsuęła się.
- Vikka? Co ty tutaj robisz?
- No, eee... To znaczy... Biegam - lwica uśmiechnęła się lekko.

Dena

Dena w tym czasie szła nad zła ziemie,ale coś ją ciągnęło,żeby tam nie iść.
-Sama nie wiem...Tak i tak duzo strace.-Dena postanowyła wrócić.Ale na Lwiej skale nie było simby,ani Kimby.-Pewnie simba wszystko słyszał i wzioł Kibe w poszukiwania lwic i lwow do własnego stada...Ja chyba wiem,gdzie idą!-I poszła w drogę.

Vikka Aleu

Simba chwilę popatrzył Vicce w oczy. Było w nich coś dziwnego. Ciężko było to określić. Przez kilka minut nikt się nie odzywał. Aronii posłała Simbie dziwne spojrzenie.

simba

-Wiesz co juz nie jestem lwem deny , uslyszalem ze chce wziąsc ze mną rozwod wiedz wzialem a teraz przedstawie ci moją kolezanke Aronii -powiedzial Simba.
-Milo mi-rzekla Vikka.
-Mi tez-powiedziala Aronii.
-No dobra chodzmy juz do naszego stada Aronii-lew wypiął dumnie piers.
-Dobrze simbus-lwica przytulila się do lwa.

Dena

Nagle nadeszła Dena.
-Ufff...Rozwód jest nie ważny...-Lekko usiadla na trawie.-Kiedy szlam,zauwarzylam,że jest podwojona liczba tygrysów,a moje stado jagby zniknięło...

simba

-HA teraz moja droga jest za pozno-powiedzial Simba.
-No wlasnie , Chodzmy Simbus do naszego stada-syknęła Aroni.
Lew i lwica razem z mlodym poszli do wielkiego stada lwow.

Vikka Aleu

- O co tu chodzi? Ja już nic nie rozumiem z tych waszych rozwodów, koleżanek i wogule! Macie jakieś stada na dodatek.... - powiedziala Vikka i pobiegla w stronę dzungli, tam gdzie byla częśc tygrysow, ktore wcale nie byly po stronie Maroko.

Dena

Dena osłupiała.Potem wstała i pobiegła na Złą ziemie ze smutkiem.-"A nawet jeśli,to znajde se innego lwa,ale wątpię"-Takie myśli nie pozwalały jej biegać.Wkońcu dotarla na miejsce.