Forum My lwy Strona Główna My lwy
Forum istaniało do roku 2008. Zostało zniszczone przez spamerów i próbowało powstać,lecz nie udało sie.Dziekuje wszystkim, ktorzy tu pisali...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zbiorowe opowiadanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum My lwy Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tasha
Lubiący dyskutować
Lubiący dyskutować



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/2

PostWysłany: Pią 20:18, 25 Sie 2006    Temat postu: Opowiadania

Nagle Tasha zeskoczyła ze skały i zaczęła biec tak szybko, że wyprzedziła Simbę.
- Hej! - krzyknął zaskoczony.
Tasha odwróciła się i krzyknęła.
- To miło z Twojej strony, że ryzykujesz spotkanie z Dionessem, ale sama uratuje moje dzieci.
Biegła dalej nie oglądając się, w końcu wyczerpana upadła koło kamieni.
- A więc przyszłaś. - Dioness powoli wynurzył się z zarośli.
- Oddaj mi moje dzieci! - zawarczała na niego Tasha, jeżąc sierść.
- Tak? Nie jesteś zbyt uprzejma...
- Oddaj dzieci! - powtórzyła Tasha wyginając grzbiet.
- Dzieci? Ach tak...oczywiście, odzyskasz je całe i zdrowe, a jakże...Tylko widzisz jest taka mała tyciusieńka sprawa... - przybliżył pysk do jej pyska i zaczął usilnie się w nią wpatrywać. Tasha poczuła się dziwnie. Chciała go zaatakować i nie mogła. Tylko serce biło jej coraz szybciej i szybciej...
- Oddaj mi moje maleństwa. - powiedziała znacznie ciszej i zupełnie nie wiadomo czemu dodała. - Proszę...
- No, tak jest lepiej. - powiedział Dioness ani na chwilę nie spuszczając z niej wzroku i zbliżył się tak, że dotykali się nosami, a Tasha nadal nie była w stanie sie ruszyć. - Teraz posłuchaj. Twoje dzieci żyją i są bezpieczne, są bardzo bezpieczne rozumiesz?
- Są bezpieczne. - powtórzyła bezwiednie Tasha.
- Bardzo dobrze, więc małe są bezpieczne, ale ich ojcem nie jest Heban.
Tasha lekko drgnęła a Dioness mówił dalej.
- Co z tego, że wyglądają tak jak wyglądają. To ja jestem ich ojcem i twoim panem. Rozumiesz?
- Jesteś moim panem. - powiedziała Tasha i wydało jej się to nagle bardzo rozsądne.
- Tak...jestem twoim panem, a ponieważ tak jest to musisz sie mnie słuchać.
- Muszę słuchać... - szepnęła Tasha.
- Bardzo dobrze maleńka. A więc nasze dzieci są bezpieczne, a ty się mnie musisz słuchać. czy tak?
- Tak, musze się słuchać.
- a więc zrobisz co każę?
- Zrobię co każesz, panie...
- Tak, jestem twoim panem. Widzę już, że pojęłaś o co chodzi. - Usmiechnął się Dioness i szepnął sam do siebie: teraz wypróbuję czy trans jest wystarczająco silny. - A głośno powiedział:
- Słyszę, że ktoś tu biegnie. kto to może być?
- To Simba. - powiedziała bez zastanowienia Tasha.
- Ten co cię ośmieszył?
- Ten sam.
- Co czujesz w tej chwili jak wiesz, że on się zbliża do nas.
- Nie wiem.
- Nie wiesz? A wiesz co zamierza?
- Nie wiem.
- To ci powiem. Simba chce zabić nasze dzieci!
Tasha ryknęła wściekle, aż skały się zatrzęsły.
- Tak. Chce zabić...zabić....zabić... - szeptał cały czas Dioness.
- Nie! - krzyknęła Tasha. - Ja nas uratuje panie!
I spięła się cała gotowa do skoku.
- Uratujesz nas? Brawo! Grzeczna dziewczynka! Ale on jest już bardzo blisko...
- Rozszarpię go panie, trzeba ratować dzieci!
Dioness nie musiał już nic mówić. Tasha była zahipnotyzowana i nic juz nie widziała i nie słyszała, a w jej głowie kołatała sie tylko jedna myśl: ZABIĆ SIMBĘ! RATOWAĆ DZIECI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
simba
pomocnik



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z lwiej ziemi

PostWysłany: Pią 20:30, 25 Sie 2006    Temat postu:

Simba zauwarzyl Tashe .
-ona chce mnie zaatakowac-mowil sam do siebie.
Tasha w pewnej chwili uderzyla simbe lapą.
-ALlll, Tasha co ty?-wrzasnął Simba.
Nagle Simba zauwarzyl Dionessa.
-TY!!-kszyknął Simba .
-Tak synu Vitri?-zapytal lew.
-Co jej zrobiles?!-warknął Simba.
-Oh nic tylko ją zahipnotyzowalem-rzekl.
-Pozalujesz , ukradles jej dzieci!!-Kszyknął lew.
-To są moje dzieci!-warknąllew , po czym rzucil sie na simbe , dwa lwy walczyly zaciekle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tasha
Lubiący dyskutować
Lubiący dyskutować



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/2

PostWysłany: Pią 22:03, 25 Sie 2006    Temat postu: Opowiadania

[link widoczny dla zalogowanych]

Tasha zjeżyła się na grzbiecie, z pyska leciała jej piana, a oczy zapłonęły czerwonym blaskiem.
- Uuuu!!! - zawyła bulgocącym głosem. - Zostaw mojego pana!!!
- Tasha on nie jest twoim panem! - krzyczał Simba.
- Nie jest? - Tasha się zdziwiła.
- Nie słuchaj tego drania Serdeńko! - odezwał się słodkim głosem Dioness. - Ja jestem pan! Ja dobry! On zły! On zabije dzieci!
Tasha ryknęła wściekle, była bliska obłędu.
- On zły? - zwróciła się do Dionessa.
- Bardzo, bardzo zły. - powiedział Dioness. - I chce zabić nasze maleństwa...
- Tasha oprzytomnij! Ja je chce ratować!
Tasha wyszczerzyła zęby, piana z jej pyska ściekała na ziemię.
- Zginiesz! - warknęła, ale jakby zwlekała z atakiem.
- Na co czekasz Serduszko? Pomóż mi! - wołał Dioness, bo Simba powoli wygrywał walkę.
Ale Tasha nie ruszyła się z miejsca, patrzyła na Simbę jakby próbowała sobie coś przypomnieć.
Dioness nie mógł jej dalej kontrolować, bo walczył z Simbą i zaczął się denerwować ze strachu, że lada chwila Tasha sama wyjdzie z transu.
- No dalej! - popędzał ją. - Załatw go! Przecież sie z ciebie nabijał!
Tasha rzuciła się w końcu na Simbę i trochę go pokaleczyła, ale już po chwili zostawiła lwa w spokoju i odsunęła się o parę kroków. Dioness zrozumiał, że przegrał i spróbował uciekać do lasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vitri
Larko Warrior



Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 20:58, 26 Sie 2006    Temat postu:

Zraniony Dioness jak najszybciej chcial dotrzec do lasu. Niestety, na drodzę zaskocyła go Vitri.
- A dokąd to, mój miły? - zapytała.
- napewno gdzieś, gdzie nie będzie tylu morderców jak ty i twoje stado.
Rzucił sie z rykiem na lwicę. Rozpoczela sie ostra walka. Vitri próbowała udusić przeciwnika. Prawie sie jej udało, ale "lew" rzucił vitri na ziemię i zadał jej jeden, śmiertelny cios. Nagle czegoś sie przestraszył i pobiegł w te pędy. Ale Vitri nadal leżała na ziemii... i ostatkami sił ... urodzila syna.
- Mamo! - krzyknęla Maroko. Lecz matka jej nie odpowiedziała. Leżała wycieńczona na ziemi a obok jej ciała lezało małe zwinięte w kłebek lwiąteczko...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
simba
pomocnik



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z lwiej ziemi

PostWysłany: Sob 22:21, 26 Sie 2006    Temat postu:

Nadbiegl Simba.
-Co sie stalo?-zapytal zdenerwowany.
-Obawiam sie ze...-Maroko prawie się rosplakala.
-Nie mozliwe , niech ja dorwe tego Dionessa , a to co?-zapytal Simba.
-To lwiątko - odpowiedziala Maroko.
-Sluchaj Dena ty wez lwiątko , Maroko wez Vitri a ja rusze w pogon za Dionessem i przyprowadzic je do domu bo wiem ze Tasha sobie nie poradzi-odparl Simba.
-Dobrze-rzekly lwice.
Simba pobiegl za Dionessem a Maroko , Dena i Tasha wrocily do domu.
-Oh martwie się o Simbe-powiedziala Dena.
-Ja tez , powinnysmy go nie puszczac ale on pragnąl zemsty- rzekla Maroko.
Tym czasem Simba biegnąl ile sil w lapach za Dionessem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vitri
Larko Warrior



Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 11:53, 27 Sie 2006    Temat postu:

Kiedy wszyscy już myśleli, że Vitri nie żyje, ona ziewnęła głęboko.
- Mamo, jak się czujesz? - zapytała Maroko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Heban
Piszący użytkownik
Piszący użytkownik



Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 12:20, 27 Sie 2006    Temat postu: Opowiadania

- Na razie jeszcze żyję. - słabo uśmiechnęła się Vitri.
Tasha, która do tej pory szła za nimi, jeszcze cokolwiek otępiała, zatrzymała się nagle i zaczęła płakać.
- Tasha co tobie? - zapytała z troską Maroko.
- Moje dzieci, nie udało mi się ich ocalić. I do tego poraniłam Simbę. Och! co ja pocznę?
- Nie martw się. Jeśli Simba dogoni Dionessa, to z pewnością zmusi go, żeby ci oddał lwiątka.
- O ile jeszcze żyją... - westchnęła Tasha. - Wolałabym sama zginąć na ich miejsce, niż dożyć takiej chwili.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dena
Lew
Lew



Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Ze Złej Ziemi

PostWysłany: Nie 12:36, 27 Sie 2006    Temat postu:

Kiedy lwy wróciły z Lwią Skalę Dena zaczęła szukać swojego syna.
-Kimba!Wróciłam!-Zawolala.Ale odpowiedziała jej tylko cisza.
-AA!!!Porwali moje dziecko!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość
Gość






PostWysłany: Nie 14:52, 27 Sie 2006    Temat postu: Opowiadania

Tymczasem Dioness wpadł zdyszany do swojej kryjówki, gdzie były już dwie hieny i jeden tygrys.
- Szybko! Gdzie małe? - zapytał.
- We wnęce. Śpią. - powiedziała jedna z hien.
- Musimy je natychmiast stąd zabrać! Simba mnie ściga!
- Ja tam bym radziła je zabić i pożreć. - odezwała się druga hiena. - Za dużo z nimi kłopotów.
- Ostatecznie to tylko niemowlaki. Co ci po nich Dionessie? - powiedział spokojnie tygrys.
- Dla mnie znaczą one więcej, niż możecie sobie wyobrazić. - powiedział Dioness oddychając ciężko. - Muszę je mieć żywe, gdyż pożądam ich matki.
- Czyli mam ci nadal służyć za niańkę dla tych berbeci? - skrzywiła się pierwsza hiena.
- Fabano opłaci ci się to. W zamian dostaniesz tyle świeżego mięsa ile zechcesz, a za jakiś miesiąc bedziesz mogła odpocząć. - obiecał Dioness i wziął maleńką Rubię delikatnie w pysk, hieny ociągając się zabrały Tashira i Ukoo, a tygrys ubezpieczał tyły. Jak tylko wyszli z jaskini Dioness z Rubią pobiegł przodem, wskazując im kierunek. Wiedział jedno -musi stąd zabrać maluchy zanim dopadnie go Simba. Ale choćby nie wiem co, nie dam skrzywdzić tych lwiątek. - myślał tak, bo w głębi serca bardzo je pokochał.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tasha
Lubiący dyskutować
Lubiący dyskutować



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/2

PostWysłany: Nie 15:01, 27 Sie 2006    Temat postu: Opowiadania

Dena biegała zdenerwowana tu i tam, wołając Kimbę. Ale lwiątka nigdzie nie było.
- Co się mogło stać? - dziwiły się inne lwy.
- A ja wiem! - zawołała nagle Mika, koleżanka Kimby. - On poszedł ratować dzieci Tashy, żeby już nie płakała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum My lwy Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 11 z 30

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin